Kiedy kilka tygodni temu dostałem w prezencie od Żony swój pierwszy stary aparat, nie sądziłem, że zacznę kolekcjonować aparaty. Pierwotnie miał on stać u nas w salonie i cieszyć oko, ale tak bardzo mi się ta Moskwa-2 spodobała, że pomyślałem od razu o kolejnym. I tak kupiłem Smienę 8M. I to za grosze (bo tyle w końcu jest warta)! No i od razu po tym, jak mała kolekcja się poszerzyła, postanowiłem poszukać działającego średniego formatu (gdyż niestety Moskwa-2 jest uszkodzona i jedynie co może, to stać w gablocie).
Początkowo polowałem na Voigtlandera Brillant, ale ten aparat jest trudno dostępny na rynku. No więc wybór padł na Lubitela 166B, który jest radziecką kopią tegoż.
Aparat prosty w użytkowaniu, banalny wręcz. Stan wizualny dobry i na pierwszy rzut oka powinien działać. Do tego kupiony w okazyjnej cenie, jak na zabytkowe aparaty.
Także już niedługo wrzucę kilka klatek z filmu 120 6x6cm (wow!) i zobaczymy co to cacko potrafi.
A dla tych, co nie wiedzą, jak prosty w użytkowaniu jest Lubitel, załączam poniższą instrukcję obsługi: