No i stało się, moja strona, mój blog – powróciły.
Utrata poprzedniej witryny była dość nieciekawa – nagle straciłem wszystkie swoje wpisy, wszystkie swoje zdjęcia, wszystkie komentarze do zdjęć. A było tego sporo, bo w końcu kilka lat fotografowania.
Jak do tego doszło? Po prostu zapomniałem opłacić abonament za serwer. Tak po prostu. Albo miałem to gdzieś, bo i tak od dawna nie fotografowałem. W każdym razie wszystkie ślady mojej fotograficznej działalności w sieci (no, prawie) przepadły. I przez jakiś rok nie chciało mi się zmieniać tego stanu rzeczy.